30.09.2012, 12:35
Cytat:Lub możemy polecić jej specjalistę, jeśli nie zechcę się do niego udać - nie widzę powodu, by udawać, że nie mam jej problemów w głębokim poważaniu. Swoją robotę odwaliłem, wyciągnąłem rękę z pomocą, nie przyjęła - to tam są drzwi.
Nikt przecież tego nie posłucha. MOŻE się zastanowi, jeśli od 10 osoby z kolei słyszy o specjaliście. Ale to MOŻE. A osoby z problemami potrzebują dużo uwagi... I to nierzadko przemyślanej uwagi (trzeba wiedzieć, w którym miejscu przestać pocieszać, bo użalać nad sobą, to można się latami). Dlatego to zależy od stosunku do osoby... Też nie widzę potrzeby ratowania całego świata i poświecania godzin na rozmowy z obcą osobą. jeśli wykazuje zainteresowanie zmiany,t o czemu nie. jeśli nic do niej nie dociera - no to trudno, "ja rękę do niej wyciągnęłam".
Co innego, gdy to jest osoba nam bliska.
a jeszcze co do samobójstw, kiedyś dostałam smsa z szantażem emocjonalnym pod tytułem "ide się zabić. Chociaż się ze mną pożegnaj, zanim to zrobie". Totalnie olałam sytuacje. Za godzinę dostaje smsa "jestem beznadziejny, nawet zabić się nie potrafię".